Tajemnicza Historia Mariusza z Bogatkowa

Tak Mariusz z Bogatkowa nie wyglądał!

Jego śmierć zaskoczyła mieszkańców Bogatkowa. Może nie tyle sam zgon, bo Mariusz miał już swoje lata, ale majątek, jaki zostawił po sobie. Tylko wyobraźcie sobie: milion dla wnuków i drugi dla parafii oraz na założenie fundacji przyznającej stypendia sportowe i naukowe dla dzieci z ubogich rodzin!

Skąd on miał tyle pieniędzy? Przecież niczym się nie wyróżniał, ot, typowy lokalny rzemieślnik-przedsiębiorca. Nawet auta porządnego sobie nigdy nie sprawił, tylko jeździł używanymi golfami na diesla. Owszem, mieszkał w ładnym domu, ale rezydencja to to nie była. Typowa podmiejska zabudowa. Zresztą, mieszkał w tej samej chałupie chyba ze 30 lat. A po świecie to w ogóle nie podróżował, raz chyba był tylko za granicą, zresztą na pielgrzymce w Fatimie.

 Nie, Mariusz nie zachowywał się jak bogacz. Nie wyglądał też na niego. Nie żeby chodził niezadbany, zawsze schludnie się ubrał, najczęściej to nawet w garniturze się pokazywał, ale on chyba ciągle w tym samym chodził, w ogóle nie dbał o modę, o styl. W gadżetach też nie gustował; zegarek, owszem, nosił, ale jakiś stary nakręcany model po ojcu zamiast kupić sobie jakiegoś porządnego smartwatcha!

Nie, Mariusz nie mógł być tak majętny i samemu odłożyć tych pieniędzy. W Bogatkowie wciąż o tym się rozmawia, niektórzy nawet podejrzewają, że on chyba te pieniądze jakoś ukradł, zachachmęcił. No bo jak on mógł tyle odłożyć!? Z czego, przecież nie z tego jego zakładu stolarskiego! No zlecenia to Mariusz miał, bo zawsze wszystko porządnie robił i na czas, ale to nie taki biznes, aby taki pieniądz odłożyć! Prowadził niewielki zakład, a nie hotel czy kasyno!

***

Dopiero po pewnym czasie wyszło na jaw, że Mariusz był tzw. cichym milionerem. To znaczy kimś, kto nie chwali się swoim majątkiem, tylko go mądrze używa. Kimś, kto nie szasta pieniędzmi tu i teraz, ale myśli o przyszłości. Kimś, kto nie żyje ponad stan, ale systematycznie oszczędza oraz inwestuje. Kimś kto wiedzie skromne, ale satysfakcjonujące życie. Kimś, kto jest bogaty, a nie kimś, kto zachowuje się jak stereotypowy bogacz.

Ten stereotyp nie ma zresztą nic wspólnego z byciem zamożnym. Drogie auta, olbrzymie wille z basenem, kosztowne gadżety – to nie bogactwo, to tylko rzeczy mające sygnalizować wysoki status materialny. Ale coś Ci powiem: nie trzeba ich mieć, aby być bogatym. Chcesz być bogaty czy tylko wyglądać na bogatego?

Zresztą zdradzę Ci tajemnicę: możesz mieć drogie auto już teraz, niemalże od ręki! Wystarczy, że weźmiesz pożyczkę w banku, firmie pożyczkowej albo od chłopaków na mieście i voilà! Ale czy to sprawi, że staniesz się bogaczem? Przeciwnie! Twój majątek netto nie powiększy się w ogóle. A odsetki od długu i szyba utrata wartości samochodu (już w momencie wyjechania z salonu) wepchną cię szybko w tarapaty finansowe.

Musisz podjąć decyzję. Jeśli zależy Ci na statusie, na błyskotkach, na uznaniu znajomych, których w sumie nie lubisz, to nie czytaj tego bloga. Weź pożyczkę i kup sobie auto, na które Cię nie stać, i szpanuj przed znajomymi, których nawet nie szanujesz.

Ale jeśli interesuje Cię droga do prawdziwego bogactwa, która nie będzie ani błyskawiczna, ani łatwa, to zapraszamy do lektury! Na łamach tego bloga znajdziesz nie tylko ogólne podejście do finansów osobistych, ale także wiele praktycznych wskazówek, jak mądrze ciąć wydatki, powiększać dochody i pomnażać swój majątek na drodze do finansowej niezależności.